Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 15-01-2017

Kim jest Kijowski i KOD ???

Twórca Amber Gold Marcin P. do dziś budzi zdziwienie. Jak młody człowiek z kilkoma wyrokami w zawieszeniu za oszustwa finansowe zdołał zbudować tak wielką piramidę finansową, a na dodatek uruchomił linie lotnicze? Ktoś nie tylko umożliwił mu założenie firm, mimo ciążących na nim wyrokach, ale na dodatek zaskakująco szybko firmy Marcina P. zdobyły stosowne pozwolenia na min.: handel złotem, świadczenie usług finansowych, zarejestrowanie pasażerskich linii lotniczych i wiele innych. Coś na co zwykły biznesmen musiałby czekać wiele miesięcy, Marcin P. otrzymywał w ciągu tygodni lub dni. Nic dziwnego, że Marcin P. jest dość powszechnie uważany za słup, panuje przekonanie, że stały za nim "silne ręce".

Mateusz Kijowski za wiele rzeczy zabierał się w swoim życiu, nieustannie nic mu nie wychodziło. Zaczął studia na prestiżowych wydziale Matematyki i Informatyki UW. Początkujący informatyk zarabiał potem na szyciu kurtek i śpiworów. Odszedł po roku studiowania na Uniwerku i zaczął studia na Akademii Teologii Katolickiej. Potem było dziennikarstwo. Każde studia to około roku. Został zatrudniony w dziale informatycznym Gazety Wyborczej.  Potem prowadzenie szkolenia administratorów sieci w Centrum Edukacji Komputerowej. Następnie nagle dyrektor ds. Informatyki w PZU (pracował tam od kwietnia 2002 do czerwca 2003). Cóż bywa, w złotych dla informatyków latach 90-siątych zmiany zawodów to nic niezwykłego, choć MK nawet jak na tamte czasu ma ścieżkę zawodową raczej nietypową. 

Praca zarówno w Agorze jak i w państwowym PZU (końcówka rządów SLD) to wygląda na zatrudnienie z polecenia. Agora zawsze lubiła ludzi "ideologicznie sprawdzonych", albo ich krewnych, zaś PZU to państwowy moloch. Doświadczenia zawodowe Kijowskiego nie wyglądały na obiecujące z punktu widzenia wymagań dla stanowiska menadżerskiego. Ewidentnie ktoś mu pomógł. 

Po utracie pracy w PZU nagle młody informatyk został bezrobotnym! Nietypowy pomysł na życie, od dyrektora IT do zasiłku. W międzyczasie meandry życiowe, rozwód, zasądzone alimenty, nowa rodzina i "small biznes" założony wspólnie z nową żoną. 

Mateusz Kijowski niezwłocznie po wyborach parlamentarnych wygranych przez PIS stanął na czele niezwykle szybko budowanego ruchu społecznego o nazwie KOD. Człowiek, który przez poprzednie 25 lat niczego nie potrafił zrobić do końca, nie był znany ze znaczącego zaangażowanie politycznego (jedynie ostatnio jakieś lewicowe happeningi), nie miał ani wiedzy, ani charyzmy porywającej ludzi, w ciągu zaledwie kilku dni stworzył ogólnopolską organizację i stanął na jej czele.

Cuda zdarzają się, ale dość rzadko. Nawet Wałęsa, jeśli w korzystnej dla niego interpretacji, naprawdę przeskoczył przez płot, działał w opozycji od kilku lat (niestety jak okazało się po latach, niczym Jeckyll i Hyde był Lech i Bolek). Zazwyczaj człowiek znikąd, którego cały życiorys jest w sprzeczności do tego co robi dziś został przez kogoś ustawiony, niczym słup. 

Najwyraźniej jednak ci, którzy postawili Kijowskiego na czele KODu popełnili ten sam błąd co Tusk promujący Ewę Kopacz na swojego następcę. Ewa Kopacz wszystkie funkcje publiczne wykonywała dotąd słabo, była wierną współpracowniczką a nie liderem, nie miała stosownej wiedzy, nie potrafiła kierować ludźmi, podobno miała skłonność do histerycznych zachowań. Taka była przed 2014 rokiem. I dokładnie taką okazała się po objęciu urzędu premiera. Cud nie nastąpił, z prowincjonalnego i marnego polityka, stała się prowincjonalnym i marnym premierem. Podobnie Mateusz Kijowski, człowiek chwiejny, pozbawiony twardego charakteru, nieodpowiedzialny - taki też okazał się na czele KODu. 

Skoro jednak zarząd KODu sam nie potrafił kontrolować wydatków swojego lidera, może tam być znacznie więcej finansowych brudów. Wróbelki już ćwierkają o rozliczeniu dotacji. Ciekawe ile Lech Wałęsa brał za swój udział w 20+ spotkaniach z KODem. Czy Mateusz Kijowski i jego koledzy podróżując po Polsce nocowali w tańszych turystycznych hotelach, czy brali 4-5 gwiazdkowe? Czy pieniądze zebrane z puszek od wiernych wyznawców umożliwiły nie tylko żonie Kijowskiego na podróż do USA, ale także na więcej takich "absolutnie niezbędnych" eskapad? Wg. analizy autorstwa "Matki Kurka" statut KOD w KRS w sprawach wydatków poniżej 10.000 zł pozwala na zatwierdzanie przez dowolną osobę z zarządu oraz skarbnika (Piotr Chabora). Ktoś musiał więc wiedzieć o pomyśle Kijowskiego fakturowania najwyraźniej fikcyjnych usług na jego własną spółkę. Czy podobnie było z kosztami związanymi z organizacją manifestacji (nagłośnienie, transparenty ITD.)?

Ten kto inwestował w Mateusza Kijowskiego okazał się podobnie marnym strategiem jak Tusk planujący swoje zastępstwo w osobie Ewy Kopacz. To samo myślenie życzeniowe, tak samo słabe zarządzanie i nieumiejętność doboru ludzi. Nawet jeśli istotnie to jakieś fundacje Sorosa maczały w tym palce, wykonanie sugeruje pracę lokalnych partaczy. 

Ciekawe czy dowiemy się kto naprawdę stał za Marcinem P. w Amber Gold. Tam wielu uczciwych choć naiwnych straciło majątki. Ciekawe czy dowiemy się kto naprawdę stał za Mateuszem Kijowskim w projekcie politycznym o nazwie KOD. Tu emocje i wiara wielu uczciwych zwolenników została ośmieszona. Tam spółka mająca inwestować w złoto okazała się piramidą finansową. Tu ruch społeczny KOD utrzymywany z wpłat do "puszek" wydał co najmniej 10% na prywatną spółkę lidera. A może więcej? A może nie tylko lidera? A może pieniędzy było dużo więcej?

Za: http://naszeblogi.pl/65187-kim-pan-jest-panie-kijowski 

Niezręczność, jak to łatwo powiedzieć. Niezręczność, tylko liderów opozycji PiS ?

Dwóch liderów specjalnej troski właśnie zostało pozamiatanych, a trzeci — jeśli informacja o wypadzie w Alpy potwierdzi się — wkrótce dołączy do ich grona. Rozpierducha w opozycji totalna. Bez pomysłu na siebie i potykając się o własne nogi, coraz bardziej pogrąża się w swojej groteskowości. „Niezręczności” jest tyle, że ciężko za nimi wszystkim nadążyć.

Na temat sylwestrowego wypadu Ryszarda Petru napisano już chyba wszystko. Mam na karku już parę wiosen, więc tej nowoczesnej formy okupowania mogę nie ogarniać, ale bardziej przypomina mi to jakiś żałosny happening niż okupację. To tak, jak prowadzić głodówkę w przerwach między posiłkami. Może właśnie na tym polega nowoczesność, że przywódca okupacji daje swoje wsparcie, będąc na wywczasie?
Obserwując zachowania Nowoczesnego Ryśka, Joanki Cośtam-Wielgus, czy Janka Pięknego Grabca, coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że na świecie mogą być ludzie z ujemnym IQ.
Drugi z wodzów rewolucji — Mateusz Kijowski — wspiera swoje stado stojące i marznące przed Sejmem samemu siedząc w ciepłych kapciach przy kominku i nagrywając dla nich dobre słowo ajfonikiem, kupionym za ich szmal. Nie rozumiem tego całego oburzenia na Kijowskiego, że zajumał kasę z puszek... No przecież sam sobie wyhodował to stado owieczek, więc może je teraz strzyc do woli, a że owieczki durne, to i strzyc się dają. Mnie ich nie żal. Nawiasem, nihil novi, Kijowski skorzystał ze sprawdzonego patentu Jurasa, co to dzieci na niego zbierają.

Opozycja potępia w czambuł każdą inicjatywę rządzących. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że gdyby PiS złożyło wniosek o skrócenie kadencji Sejmu, ten nie zyskałby poparcia walecznych opozycjonistów.
Nie mogło być inaczej i w przypadku zakupu kolekcji Książąt Czartoryskich, więc natychmiast po ogłoszeniu informacji o dokonanej transakcji odezwały się głosy, że nas nie stać, że można było te pieniądze dystrybuować inaczej et cetera... Standardowa gadka bezradnych frustratów.

Swoje wątpliwości wyraziła nowoczesna posłanka Katarzyna Lubnauer:

Pieniądze, które wydatkowaliśmy na ten cel to dziesięciokrotnie większa wartość, którą wydajemy na renowację. Pytanie, czy nie można było ich wydać lepiej. Jest wiele zabytków w Polsce, które wymagają odnowienia. Ponadto można też było kupić nowe dzieła, których w Polsce nie ma. „Damę z gronostajem” mogliśmy przecież cały czas oglądać w kraju.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że jeśliby te pieniądze zostały przeznaczone na remont jakiegokolwiek zabytku, to posłanka Lubnauer zadawałaby pytania w podobnym tonie, sugerując, że inwestycja jest niepotrzebna, nietrafiona i temu podobne. Taka to już „konstruktywna” opozycja.
Nieodkupienie kolekcji Książąt Czartoryskich i to w dodatku za niewielki procent jej rzeczywistej wartości, byłoby po prostu głupotą. Atrakcyjność tej inwestycji została zauważona w Europie — hiszpański dziennik El Pais napisał: Państwo Polskie kupiło za 100 milionów euro kolekcję wartą co najmniej 2 miliardy, a jeden z największych włoskich dzienników Corriere della Sera: Kolekcja znalazła się w państwowych rękach po okazyjnej cenie.
Argument mówiący o tym, że „Damę z gronostajem” mogliśmy cały czas oglądać w kraju, jest nie do końca trafiony. Obraz można było wypożyczać, powierzać w depozyt zagranicznym muzeom, a Minister Kultury nie miał na to żadnego wpływu. W roku 2011 „Dama” została wypożyczona na trzy miesiące muzeum madryckiemu, stamtąd trafiła do Berlina na następne trzy, a z Berlina powędrowała na kolejny kwartał do Londynu, więc — jak łatwo wyliczyć — przez dziewięć miesięcy była poza granicami Polski.

Kolejnym posłem, który wyraził swój sceptycyzm, był jeden z moich ulubieńców — Andrzej Halicki:

Warto się zastanawiać, czy na liście wydatków, które wyniosły pół miliarda złotych, było to potrzebne, skoro ten obraz przeleżał bezpiecznie w Polsce tyle lat i był publicznie oglądany.

Jest rzeczą oczywistą, że na liście wydatków Halickiego i pozostałych towarzysz z „drużyny dojenia”, jaką była Platforma Obywatelska, taka pozycja nie znalazłaby się... Panie! Nie za takie pieniądze! Jeśliby się znalazła, to kwota przeznaczona na ten cel byłaby przynajmniej trzy razy wyższa, z tym że książę Adam Karol Czartoryski zainkasowałby dokładnie taką samą sumę, jaką otrzymał teraz.
Ekipa spod hasła „by żyło się lepiej” pewnie przeznaczyłaby tę kasę na tak trafione inwestycje, jaką niewątpliwie był projekt „Empatia”, bardziej znany jako „portal dla bezdomnych”.
49 milionów poszło na portal, który miał usprawnić pracę pomocy społecznej i umożliwić osobom potrzebującym takiej pomocy — w tym bezdomnym — składanie wniosków on-line. Idea słuszna, tyle tylko, że aby taki wniosek złożyć, oprócz dostępu do internetu, co — wydaje mi się — u osób bezdomnych nie jest szeroko rozpowszechnione, trzeba być posiadaczem podpisu elektronicznego, lub posiadać zaufany profil na platformie ePUAP... A tego to już nawet nie będę próbował komentować.
Jak można było się spodziewać, a czego oczywiście ówcześni rządzący przewidzieć w stanie nie byli, portal szału nie zrobił. W latach 2014-2015 za pomocą tego usprawniającego narzędzia złożono 346 wniosków (sic!).
Jak to ładnie ujęła w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli: ...nie przyczynił się on istotnie do usprawnienia rozpatrywanych spraw i poprawy efektywności realizacji zadań, co oznacza — ni mniej, ni więcej — że prawie 50 baniek poszło w błoto, bo cały projekt jest o kant dupy potłuc.

Odezwały się również bardziej „wysublimowane” głosy jak ten zamieszczony na twitterze przez GWnianego funkcjonariusza medialnego — Pawła Wrońskiego:

Swoją drogą, czy „kupowanie damy” przez starszego pana nie brzmi cokolwiek podejrzanie i dwuznacznie?

Jaskrawy dowód na to, że sytuacja finansowa tonącej właśnie galery „Agora”, ma bezpośredni wpływ na deficyt umysłowy jej galerników.

http://naszeblogi.pl/65181-niezrecznosc-jak-latwo-powiedziec-niezrecznosc-tylko 

Tematy  w dziale dla inteligentnych:  
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA

Polecam sprawy poruszane w działach:
 SĄDY   PROKURATURA  ADWOKATURA
 POLITYKA  PRAWO  INTERWENCJE - sprawy czytelników  

"AFERY PRAWA" 
 
Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.eu
  redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: afery@poczta.fm  - Polska
aferyprawa@gmail.com 
Dziękujemy za przysłane teksty opinie i informacje. 

WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~mario
22-02-2017 / 12:08
Ujawnijmy prawdę o układzie w Magdalence i zaprzedaniu Polski przez kolejne rządy. Proszę o zamieszczanie dowodów - podpisu Grażyny Milik. szefowej Kancelarii Głównej w Ministerstwie Sprawiedliwości - w sprawie przestępstw Zbigniewa Ziobry - https://plus.google.com/u/0/106804368098902392269