opublikowano: 05-09-2016
Czy
anonimowy notariusz został znieważony przez dyskutantów? Mirosław Naleziński
W
internetowych mediach jest coraz więcej wulgaryzmów, ośmieszeń, zniesławień
i obraz, więc wydaje się całkiem naturalne, że osoby postponowane zgłaszają
do odpowiednich organów takie komentarze godzące w ich tzw. dobre imię.
Jednak w tym całym zgiełku okazuje się, że wielu rodaków uważa się za urażonych
niejako na wyrost, na zapas, bo „tak mi się wydaje”. Jednych obraża mocne
słowo, innych obelga, ironia, śmiech lub wyzwisko albo postulat, aby go
zneutralizowano (tu zwykle wymieniane są konkretne sposoby). Szczególnym
przypadkiem są zniesławienia (w tym rzekome), kiedy to czytelnik a dyskutant
odniósł wrażenie na podstawie przeczytanego artykułu zamieszczonego przez
redakcję, że ta osoba dokonała poważnego przestępstwa.
Taka
osoba (posądzona o przestępstwo), często na podstawie pierwszego impulsu,
oddaje sprawę do naszej temidy, oczekując ścigania dyskutanta, który ją –
jak mniema – zniesławił. Jest to jednak odczucie subiektywnie i gdyby ta
osoba na spokojnie przeanalizowała (najlepiej ze specjalistą od pomówień)
teksty zamieszczone w internecie, to musiałaby przyznać, że nie kwalifikowały
się one do wytoczenia procesu, a nawet... nie dotyczyły ich literalnie, choć
im się tak wydawało albo nawet było to dość prawdopodobne, jednak nie całkowicie
pewne...
22
grudnia 2015 na portalu trójmiasto.pl
ukazał się artykuł „Zatrzymano sprawców brutalnego zabójstwa”. Opisano
koszmarne morderstwo dokonane na oszukanym mężczyźnie, w czym – jak objaśniono
– uczestniczył notariusz. A dokładniej (w dosłownym sensie) – nie
wymieniono imiennie słowa „notariusz”, lecz „akt notarialny”, choć
oczywiście takie akty są wytwarzane przez osoby zwane notariuszami lub
rejentami, i to nie w nocnych barach przy piwie i na kolanie, lecz w nobliwych
kancelariach, w godnych warunkach, niejako pod ochroną naszej RP.
Podczas
wymiany poglądów pewien dyskutant postulował: „Bezwzględnie kara śmierci
dla wszystkich osób w tym uczestniczących!” i dopowiedziano mu „z
notariuszem włącznie!”. I gdzie tu jest zniesławienie?! Gdyby ktoś zawołał
„Kara śmierci dla notarialnego oszusta i współzabójcy!”, to byłaby
obraza (oszust) z postulatem (kara śmierci). Pomylono zatem postulat z pomówieniem?
W Polsce miliony rodaków (w tym znani politycy) jest za przywróceniem kś, ale
przecież nie dla osób niewinnych! Oznacza to, że obaj dyskutanci postulowali
kś dla wszystkich osób uczestniczących w zabójstwie. Oznacza to także, że
nie postulowali kś dla osób nieuczestniczących, więc niewinnych. Skoro
notariusz nie brał udziału w zbrodni, to może spać spokojnie i nie irytować
się, że go (rzekomo) zniesławiono, bowiem źle życzono jedynie współuczestnikom
zbrodni, czyli winnym. Gdyby notariusz był winny, co udowodniono by podczas
procesu, to wówczas można byłoby uznać, że kilkanaście osób (dwaj
dyskutanci i wielu ich popierających „łapką w górze”) jednak go zniesławia
i być może należałoby im wytoczyć procesy o zniesławienie, ale w takim
przypadku musiałyby być użyte słowa powszechnie uznane za zniesławiające
(wyzwiska, w tym wulgarne), bowiem – jako osobę winną – można by nazywać
przestępcą, wszak pisanie prawdy nie jest chyba zniesławieniem...
W Polsce
znany jest przypadek, kiedy to rodzice zamordowanej itej dziewczyny nazwali zabójcę
zwierzęciem i... tenże wytoczył im proces.
Polska to
dziwne państwo, w którym podawane są nazwiska ofiar, lecz nie zbrodniarzy,
choć na świecie zwykle podawane są nazwiska tych ostatnich i to zaraz po ujęciu
(długo przed procesem!), np. dane Josefa Fritzla, dodatkowo zwanym „potworem
z Amstetten”. W Polsce, zapewne, ten Austriak wygrałby proces o ujawnienie
danych przed wyrokiem oraz o zniesławienie (za „potwora”), co jednak
dowodzi, że polskie prawo odstaje od zachodniego „w gorszą stronę” i
polscy fachowcy od prawa powinni przyłożyć się do zmian na lepsze, nie zaś
nadal trwać w opisanych nierozsądnych prawniczych zwyczajach. Zatem – w
opisanym przypadku, w cywilizowanym świecie, zarówno bezpośrednich
domniemanych zabójców, jak też notariusza, wymieniono by po nazwiskach zaraz
po ich zidentyfikowaniu i na długo przed ostatecznym wyrokiem.
Trójmiejski
notariusz jest po studiach wyższych, ale ma kłopot ze zrozumieniem polskiego
tekstu? Byłoby dobrze, aby nasza temida nie zajmowała się rzekomymi i naciąganymi
sprawami o zniesławienia i to w sytuacji, kiedy codziennie w mediach pada mnóstwo
uwłaczających pomówień i nikt z nimi nie walczy. Jest to kuriozalna sytuacja
z większą dawką hipokryzji – obywatele są świadkami publicznych zniesławień
na wielką skalę (duża widownia, czyli wielu obserwatorów pomówienia), a
kiedy sami kogoś skrytykują na znacznie mniejszą skalę – są ciągani po sądach
przez przeczulonych obrażalskich.
Subiektywne
odczucia notariusza i przekonanie o swej krzywdzie nie powinno być podstawą do
wieloletniej bezsensownej batalii w sądach na tle sporych kosztów. Tego typu
sprawy należy umarzać zaraz na początku jako niewypełniające znamion przestępstwa.
Przy
okazji – czy Ministerstwo Sprawiedliwości mogłoby sporządzić wzorcową
listę wypowiedzi, które można z całą pewnością uznać za zniesławienie
oraz drugą listę, na której nie ma na pewno żadnego pomówienia? To by
znacznie ułatwiło wymianę poglądów na forach dyskusyjnych. Byłoby także
pomocne dla zbyt wrażliwych obywateli (zwłaszcza z górnych społecznych półek),
którzy są skłonni obrażać się z byle powodu i uruchamiać organa
wszelakie, choćby dlatego, że mają łatwiejszy (w tym bliższy) do nich dostęp,
niż przeciętni obywatele Także prokuratorzy i sędziowie mieliby poradnik
„Co jest, a co nie jest pomówieniem”.
W wyroku
z 2006 Trybunał Konstytucyjny uznał, że prasa jest zobowiązana do
prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Skoro czytelnicy wydali swoje
niezbyt eleganckie opinie na podstawie nierzetelnego tekstu sugerującego współudział
notariusza w zbrodni, to należy mieć pretensje do mediów, nie zaś do
dyskutantów wprowadzonych w błąd.
Podstawowym,
wynikającym z treści art. 212 i art. 213 k.k., celem ustawodawcy, jest
przeciwdziałanie rozpowszechnianiu wiadomości nieprawdziwych, ze swej natury
mających charakter pomówienia, trudnego do uzasadnienia interesem publicznym.
Art. 6 ust. 1 prawa prasowego stanowi, że prasa jest zobowiązana do
prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Również w doktrynie stwierdza
się, że granicą wolności słowa i wolności prasy jest kłamstwo, a
oczywistość prymatu prawdy nad fałszem akcentowana jest także w
orzecznictwie Sądu Najwyższego, dotyczącym w szczególności prawa do krytyki
w środkach masowego komunikowania.
Jeśli
portal publikuje społecznie ważny problem i toleruje dyskusję pod nim, to
jasne jest, że kieruje się interesem publicznym, a wypowiedzi w tym kontekście
mogą być bardziej kontrowersyjne, niż w przypadkach osób całkiem
prywatnych. Takich emocji nie ma po zamieszczeniu artykułu na społecznie,
ekonomicznie, historycznie lub obyczajowo mało ekscytujący temat.
Jeśli
notariusz uważa, że został zniesławiony, to pierwszą pretensję powinien
skierować do rzecznika policji, który zasugerował mediom negatywną rolę
rejenta. Druga pretensja powinna być skierowana do redakcji portalu, który
zacytował ów nieszczęsny (dla notariusza) fragment. Gdyby nie wątek o akcie
notarialnym, mniej dociekliwi czytelnicy nie mieliby nawet okazji zniesławić
notariusza (niezależnie od rozważań, czy było to naruszenie prawa, czy
jednak nie).
Należy
także zauważyć, że portal zamieścił ważną objaśniającą informację
– „Portal trojmiasto.pl
nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Opinie niezwiązane z tematem
artykułu, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane”. A cóż
to oznacza w tej sprawie? Ponieważ nie skasowano wielu drażniących notariusza
komentarzy, można uważać, że moderator nie miał zastrzeżeń do omawianych
wpisów albo, że nie wykonał swej powinności, co należałoby sprawdzić
bezpośrednio w redakcji, bowiem nie wiadomo, czy zastosował właściwą
procedurę, czy ją zlekceważył albo przeoczył.
Ponadto
portal zamieścił drugą uwagę – „Jeżeli uważasz, że dana opinia nie
powinna się tu znaleźć, zgłoś ją do moderacji”. Ponieważ omawiane a
rzekomo zniesławiające komentarze są do dzisiaj, przeto należy uznać, że
żaden z czytelników (w tym sam krytykowany a urażony notariusz!) nie zgłosił
opinii do moderacji (czyżby ów rejent wolał prowadzić boje w sądach zamiast
wyjaśnić swój udział w nieszczęściu opisanym na portalu?) albo zgłosił,
jednak redakcja nie uznała tych opinii za naruszające prawo. W takim przypadku
notariusz powinien mieć prawne pretensje wobec redakcji i ją obwiniać, że
nie kasując komentarzy, spowodowała, iż onże poniósł uszczerbek na honorze
(i ponosi nadal, bowiem od grudnia 2015 wszystkie komentarze nadal są
zamieszczone pod omawianym artykułem).
Tak czy
owak – w obu przypadkach redakcja powinna wyjaśnić tę sprawę, czyli:
dlaczego nie uznała wypowiedzi za bezprawne i dlaczego (jeśli notariusz zgłosił
komentarze do wykasowania) nie zdjęto ich z sieci?
Ponadto
– jeśli notariusz jest osobą przyjazną dla rodaków i znającą prawo, to
powinien po prostu unikać spraw sądowych z różnych powodów, zwłaszcza że
miał możliwość wypowiedzenia się na forum na temat swojej roli w opisanej
tragedii albo zwrócić uwagę forumowiczom, że balansują na granicy
uchybienia jego dobremu imieniu. Z tego co wiadomo, nie wykorzystał żadnych możliwości,
które ułatwiłoby polubowne załatwienie sprawy, natomiast wybrał drogę sądową,
czyli drogę ostatecznej konfrontacji i to bez wykorzystania drogi mediacyjnej.
Czego
zatem pan notariusz oczekuje od forumowiczów, którzy – wg niego –
naruszyli jego dobre imię? Jeśli przeprosin, to jaki proponuje tekst? Więzienia,
dotkliwej kary finansowej? Bo jeśli chce zmienić sposób dyskutowania na
polskich forach (podnieść kulturę wymiany poglądów), to może nawet należałoby
go poprzeć tak, aby zasady były rozpowszechnione i do zastosowania przez
wszystkich, np. w formie kodeksu etyki dyskutanta. I to powinno być także
przestrzegane przez polityków, dziennikarzy oraz przez inne publiczne osoby, bo
inaczej będzie to kolejna polska hipokryzja.
Tysiące
anonimowych internautów oraz dziesiątki znanych osób publicznie od lat znieważają
polityków dwóch graniczących ze sobą państw, oskarżając ich o dokonanie
zamachu, zatem miliony osób, w tym tysiące prawników, mają świadomość, że
ci politycy są publicznie zniesławiani i nikomu nie przyszło do głowy, aby
nazwać to po imieniu, że to przestępstwo? Do tego – od czasu do czasu
maszerują konkretne i identyfikowalne osoby z transparentami o lżących
tekstach i to zawierające konkretne nazwiska. I co? Co byłoby, gdyby pewien
polityk wybrał sobie jednego zniesławiającego dyskutanta i pozwał go przed sąd,
reszta zaś odetchnęłaby z ulgą, że im dał spokój? Co o tym sądzi
notariusz, którego osoba została – jak twierdzi – sponiewierana na
znacznie mniejszą skalę? Co o tym myślą tysiące polskich (i nie tylko) sędziów
i prokuratorów, którzy dostrzegając w mediach jawne znamiona przestępstw,
udają że tego nie widzą: zjedzą obiadek, pójdą do teatru lub na imieniny,
zaś nazajutrz pojadą do swego biura, aby ścigać zwykłych obywateli, którzy
wołały o dawny a nieaktualny już wymiar kary dla przestępców jeszcze przed
ich osądzeniem, w tym ukarania notariusza za prawdopodobny udział w sfałszowaniu
aktu notarialnego?
Wszystkie
znane portale zamieszczają artykuły dotyczące ohydnych morderstw i kują żelazo
póki gorące – „Czy jesteś za karą śmierci? TAK/NIE”. Oczywiście, większość
uczestników ankiety jest wstrząśnięta zbrodnią, zatem jest za tą karą i
co – należałoby ich wszystkich zlokalizować i podać do sądu o zniesławienie?
Wszak wyrażają opinię na podstawie akurat przeczytanego artykułu, który
dotyczy nie tylko zwykłych meneli, ale często także zamieszanych w sprawę
urzędników, sędziów, komorników i notariuszy, czyli osób o zawodach
publicznego zaufania. Może pójść dalej – zabronić zamieszczania takich
„niehumanitarnych” ankiet obnażających nasze ukryte i mało godne wnętrze,
a nawet zabronić dodawania komentarzy pod takimi artykułami, skoro wiadomo, że
będą zniesławienia, nawoływania do rozprawienia się z przestępcami oraz
postulaty powrotu kś.? Niech zatem nowy kodeks zabroni dodawania emocjonalnych
komentarzy pod artykułami opisującymi zbrodnie i zbrodniarzy, w tym w białych
kołnierzykach – nie będzie problemów ze zniesławieniami i temida będzie
miała znakomity spadek procesów w tej dziedzinie...
Wracając
do tematu – pół roku temu zamieszczono artykuł na portalu trojmiasto.pl
nt. zabójstwa dokonanego przez kilka osób z sugerowanym udziałem notariusza,
który albo nieświadomie, albo świadomie ułatwił przestępcom przejęcie majątku
ofiary. Czytamy tam – „Z ustaleń
policjantów wynika, że motywem działania sprawców było przejęcie praw majątkowych
zaginionego. Na podstawie podrobionych podpisów zaciągnęli pożyczkę pod
zastaw jego majątku o wartości około miliona złotych. Akt notarialny podpisał
podstawiony mężczyzna, podający się za zaginionego. Następnie, w celu
zatarcia śladów, mężczyźni pozbawili swoją ofiarę wolności, wywieźli ją
do lasu i tam zabili”.
Na tej
podstawie, podczas gorącej dyskusji, gdzie wiele osób sugerowało rozprawę z
winnymi zabójcami, podejrzewano policję o machloje oraz notariusza o bezeceństwa
(znane są wszak liczne przykłady na przewały rejentów w dokumentach – w połowie
sierpnia br. w mediach omówiono kolejną aferę z udziałem oszustów, przy
czym wyraźnie sugerowano udział notariuszy: czy ktokolwiek z nich uzna, że go
zniesławiono?) pozwolono sobie na wypowiedź: „a gdzie jest opinia Związku
Notariuszy? co myślą o swoim śmieciu?”.
I tu
wkracza rejent. Jeśli urażonemu urzędnikowi istotnie zależało na walce o
swoje dobre imię, to najszybszą i pewniejszą metodą było wyjaśnienie na łamach
portalu swej roli w opisanym przestępstwie przez autora omawianego artykułu.
Ponadto należy stwierdzić, że skoro rzecznik policji oraz cytujący go autor
i redakcja zamieszczająca tekst, ujawniła, że przestępcy, to nie tylko bezpośredni
zabójcy, ale także notariusz zamieszany w sprawę (a tak to wyglądało 22
grudnia 2015 na podstawie policyjno-redakcyjnej sugestii), to dlaczego mamy karać
osoby opierające na treści artykułu swoje ostre krytyczne opinie i postulaty,
nie zaś tych, którzy omawianą sugestią (być może nieprawdziwą)
sprowokowali ich do takich komentarzy? Przecież to policja i redakcja przed
procesem poinformowały społeczeństwo kto jest (lub może być) winny!
Spójrzmy
zatem dokładnie na ten „obraźliwy” tekst. Pytanie jest do Związku
Notariuszy – czy istnieje taka organizacja, a jeśli nie istnieje, to czy można
uznać, że pytanie nie jest istotne, bowiem któż i cóż miałby na nie
odpowiedzieć? A jeśli jednak istnieje, to dlaczego w tak ważnej debacie ów
Związek nie udzielił wyjaśniającej odpowiedzi, której zresztą mógłby –
w sposób wyważony – udzielić sam zainteresowany i to niezwłocznie, czyli
podczas grudniowej dyskusji? Wyjaśniłby spokojnie, że wbrew sugestiom
redakcji powołującej się na rzecznika policji, on, czyli notariusz, nie jest
zamieszany w sprawę i absolutnie nie czuje się winnym sfałszowania aktu
notarialnego i udziału w omawianej zbrodni. Poinformowałby także z żalem, że
czuje się urażony przez redakcję i policję, bowiem to obie te instytucje
ujawniły jego niechlubną rolę w sprawie. Jednak wybrał drogę konfrontacji.
Czy nie zna innych sposobów załatwiania tego typu spraw?
No i co
znaczą słowa „co myślą o swoim śmieciu”? Jeśli nie ma takiego Związku,
to nic nie myślą, bo któż miałby myśleć, skoro go nie ma? Ponadto – kto
się domyślił, że określenie „śmieć” dotyczy jakiegokolwiek
notariusza? Uderz w stół, a nożyce się odezwą?
Internetowy
sjp.pl podaje znaczenie tego słowa
–
1. rzecz
wyrzucana, zbędna, zniszczona, zużyta, zwłaszcza resztka czegoś; pozostałość,
odpadek;
2.
potocznie: rzecz bez wartości;
3.
potocznie: człowiek pozbawiony godności, honoru, zasad moralnych.
Słownik
zatem podaje 3 znaczenia, zaś notariusz tendencyjnie sobie wybrał interpretację
nr 3 – dlaczego? Dlaczego nie nr 2? Z tekstu bowiem nie wynika wprost, że
notariusz jest śmieciem, nawet jeśli wszyscy notariusze tak mogą interpretować
tę wypowiedź (pewnie każdy z nich zna na tyle wiele przekrętów wykonanych
przez przedstawicieli tego szlachetnego zawodu, że od razu uznał, że to
jednak o nich mowa, nie zaś o dokumentach...). Skoro w artykule nie wspomniano
o notariuszu, lecz tylko o akcie notarialnym, zatem podmiotem dyskusji może być
ów akt, nie zaś notariusz, czyli śmieciem może być dokument podpisany przez
notariusza, więc urażony rejent nie powinien wnieść poważnego oskarżenia
przeciwko dyskutantowi, który nazwał podpisany przez niego dokument śmieciem
(który – jak wynika z artykułu – przyczynił się do zabójstwa). Mamy tu
obrazę nie człowieka, lecz... dokumentu. Trudno będzie udowodnić autorowi
tego zdania, że miał na myśli rejenta, a nie wytworzony przez niego papier,
zaś wszelkie niejasności powinny być rozstrzygane na korzyść pozwanego.
Więcej
– ów notariusz nie powinien w ogóle brać się za sporządzanie oskarżenia,
bowiem nie zostało wymienione ani jego imię, ani nazwisko, ani inicjały, ani
nawet miejscowość (siedziba kancelarii)! Urażonym rejentem mógłby być każdy
z tysięcy polskich notariuszy, a nawet urzędnik mający kancelarię poza Polską...
Żaden z setek czytelników artykułu – nie licząc samego zainteresowanego
notariusza, który maczał swoje palce w tej aferze – nie zna nazwiska
krytykowanego pana lub pani (bowiem nie opisano płci oburzonego urzędnika)!
Kto zatem został zniesławiony? To raczej teraz, po nagłośnieniu sprawy przez
samego (podobno) spostponowanego rejenta, może zostać jego sylwetka przybliżona
społeczeństwu i to oczywiście raczej w niekorzystnym świetle...
Nieco
inaczej wyglądałoby określenie typu „powinni wyrwać swojego chwasta”,
bowiem owo modne powiedzenie wprost dotyczy człowieka ocenianego jako
szkodnika, ale i tu można byłoby umorzyć sprawę, bowiem wszelkie negatywne
określenia bezpośrednich zabójców i pośrednich (choćby notariusza) dotyczą
wyłącznie osób w przypadku udowodnienia im winy, co jest oczywiste w naszym
prawie. Zatem wezwania typu „na pohybel mordercom, w tym notariuszowi” oraz
„wyrwać chwasta” dotyczą wyłącznie osób winnych, nie zaś niewinnych! A
to ustali sąd. Jeśli okażą się niewinni, to powyższe postulaty utracą
swoją jakąkolwiek moc i nie powinny być rozpatrywane jako pogróżki, bowiem
one były skierowane wyłącznie do (winnych, nie zaś niewinnych) przestępców!
Jak widać,
w artykule nie było w artykule nazwiska notariusza, nikt z dyskutantów nie zna
jego danych, zatem większość nie miała na myśli konkretnej osoby, lecz samo
stanowisko „notariusz - kancelaria notarialna” (i to bez konkretnego
adresu), jednak urażony urzędnik sprawę przekazał organom ścigania. Czy można
odpowiadać za ostrą krytykę osoby nieznanej z imienia i nazwiska? Podobno nie
można zniesławić anonima...
Gdyby
jednak notariusz chciał się oczyścić (lub jego zwierzchnicy), to przecież mógł
zabrać głos w dyskusji i wyjaśnić swoją rolę w sprawie. Bo przecież ktoś
odpowiada za umożliwienie zabójcom dokonanie przewału z zapisem notarialnym?
Przez co najmniej nieuwagę urzędnika ktoś został oszukany i zabity. I co,
my, społeczeństwo, mamy spokojnie na to patrzeć?! Mamy prawo do ostrej i
surowej oceny osób zamieszanych w zabójstwo! Przynajmniej należy ten wątek
dokładnie wyjaśnić.
Więcej
– fragment tekstu autora cytującego rzecznika prasowego („Akt notarialny
podpisał podstawiony mężczyzna, podający się za zaginionego. Następnie, w
celu zatarcia śladów, mężczyźni pozbawili swoją ofiarę wolności, wywieźli
ją do lasu i tam zabili”) sugeruje, że osoba sporządzająca akt notarialny
(zatem niewymieniony z danych rejent) umożliwiła dokonanie przestępstwa tak
wyłudzenia pożyczki, jak i zabójstwa, przy czym gdyby (tak można
interpretować omawiany fragment) notariusz uniemożliwił oszustwo, to
poszkodowany żyłby, ponieważ nie byłoby sensu – jakkolwiek to nie zabrzmi
– go zabijać. A to oznacza, że notariusz mógł być poważnie zamieszany w
przestępstwo, bowiem albo świadomie (za finansowy udział albo w wyniku
wymuszenia lub szantażu) albo nieświadomie (wykazał się dyletanctwem) w
ostatecznej ocenie (niedoinformowanych przez autora artykułu czytelników)
ponosi mniejszą lub większą winę za zabójstwo. No tak wynika z obiektywnej
interpretacji tego fragmentu artykułu, a jeśli czytelnicy zostali wprowadzeni
niechcący w błąd i na tej podstawie uznali notariusza za winnego, to przecież
nie jest to ich winą, lecz osób sugerujących to w artykule. Tym bardziej, jeśli
notariusz uważa się za niewinnego, to powinien wypowiedzieć się na forum w
sprawie lub wystosować do redakcji swoje stanowisko dowodzące, że – wbrew
redakcyjnemu tekstowi – nie brał udziału w przestępstwie, co przecież w
artykule jest wyraźnie sugerowane. Czy kontaktował się z redakcją w tej
materii? Czy redakcja na tej podstawie zdementowała nieprawdziwe informacje?
Zatem –
dlaczego notariusz nie ma pretensji do rzecznika policji i autora/redakcji, że
w grudniu 2015 wprowadzono czytelników w błąd, na podstawie którego oni
uznali jego winę i w ślad za tym wydali o nim niepochlebne opinie oraz
zasugerowali drastyczne rozwiązania kwestii?
Redakcja
doskonale wie z praktyki, że zamieszczając artykuł na temat bestialskiego
mordu, dyskutanci będą wpisywać nieparlamentarne słownictwo w stosunku do każdej
podejrzanej (a potencjalnie winnej) osoby sugerowanej w artykule.
Jeśli
czytelnik na podstawie artykułu uznał winę notariusza (niezależnie od
postawienia mu zarzutów i niezależnie od ewentualnego wyroku skazującego albo
i nie), to każdy przeciętnie wrażliwy czytelnik marzący o uczciwej Polsce ma
prawo postulować „wyrwać chwasta!” i „powiesić oszusta!”, bowiem to
świadczy tylko o tym, że jest jednak wrażliwy na krzywdę poszkodowanych
obywateli i bardzo emocjonalnie reaguje w swoich wypowiedziach, a jednak nie
przekracza granicy przyzwoitości (nie jest do tego wulgarny). Wiele postulatów
jest przy tym nierealnych (niemożliwych do wykonania), o czym wszyscy prawnicy
wiedzą – jest niepisana konwencja, kiedy to w danym kontekście postulaty
typu „na pohybel”, „zabić zbója” itp. są postulatami przesadzonymi i
nie są branymi dosłownie; wszak redakcje portali tolerują tego typu odzywki,
a ponadto pod artykułami opisującymi odrażające zbrodnie zamieszczają
ankiety „Czy jesteś za karą śmierci – TAK/NIE”, notując bardzo wysokie
procenty na TAK. Czy te wszystkie osoby (będące na TAK) mogą być oskarżone
o nawoływanie do łamania prawa i do linczu? Czy można oskarżyć redakcje o
świadome wywoływanie psychozy samosądu lub o wykonywanie kś zgodnie z
proponowaną przez wielu polityków zmianą przepisów prawnych? A czymże różnią
się wyniki ankiety, że 80% czytelników jest za kś od wielu indywidualnych a
emocjonalnych postulatów typu „zabić gada!”? Przecież to jest to samo,
lecz inaczej opakowane... Jeśli zatem ktoś postuluje kś dla wszystkich
uczestników zbrodni, a sugestia artykułu zalicza notariusza do zbioru
„uczestnicy”, to dlaczego – jeśli okazałby się winny – nie ma ponieść
surowej kary, choćby kś (gdyby była zalegalizowana)? W końcu głos ludu
przed wojną i wiele lat po wojnie przewidywał kś dla urzędników państwowych
i innych obywateli winnych przywłaszczeń wielkich majątków, zatem nic nie
stoi na przeszkodzie, aby taką karę postulować w ramach wolności słowa.
Zresztą od postulatu do zatwierdzenia kś droga daleka (i teraz przecież niemożliwa),
a ponadto istnieje procedura ułaskawienia przez prezydenta RP.
Moim
zdaniem – gdyby w Polsce w pierwszej kolejności wykonywano kś za przestępstwa
gospodarcze i oszustwa o wielkiej wartości oraz w drugiej kolejności na
seryjnych mordercach, to Polacy byliby uważani za jednych z najuczciwszych
ludzi na świecie. Gdyby wykonywano te kary na prawnikach, w tym na oszustach,
np. na pazernych notariuszach, komornikach, sędziach, to polska temida (i
Polska) byłaby wzorem do naśladowania. Przed wykonaniem kś takim złodziejom
proponowano by złagodzenie kary po oddaniu wszystkich zawłaszczonych dóbr, zaś
w razie nieoddania, prezydent wszak mógłby zamienić tę karę na dożywocie.
O ile wiadomo, właśnie minister sprawiedliwości postuluje, aby przestępczych
prawników znaczenie surowiej karać, niż przeciętnych obywateli, co już
dawno powinno być zapisane w kodeksie, bowiem jest to postulat całkowicie rozsądny.
Mniejszych cwaniaków z tej branży powinno wyrywać się niczym chwasty – bez
wieloletnich procesów, kiedy to płaci im się wysokie gaże nawet po
zawieszeniu, bez przywilejów emerytalnych i bez immunitetu. Oczywiście,
omawiany anonimowy notariusz – jeśli nie spełnia warunków koniecznych (a onże
sam zapewnia, że nie spełnia) do wyrwania niczym chwasta lub do kś, to
przecież nie będzie ukarany z oczywistych powodów (temida uzna go za
niewinnego). Postulaty życzące bandytom, w tym notariuszom, są kierowane do
osób winnych, nie zaś do osób uznanych za niewinne, czyli omawiany notariusz
nie ma się czego obawiać, o czym doskonale wie, więc dlaczego ma zamiar toczyć
boje w sądach? Czyż może być pomówieniem wypowiedź typu „powiesić
bandytów, w tym notariusza” przy oczywistym założeniu „w przypadku, jeśli
są winni”? Przecież nikt nie nawołuje do ukarania osób niewinnych!
I to
przecież zostało poruszone w krytykowanych przez notariusza wypowiedziach:
„Bezwzględnie kara śmierci dla wszystkich osób w tym uczestniczących!”
oraz „z notariuszem włącznie!”. Należy bowiem zwrócić uwagę, że oba
komentarze dotyczą kary dla osób „w tym [przestępstwie] UCZESTNICZĄCYCH”.
Prawdopodobnie notariusz nie przeanalizował znaczenia tego kluczowego słowa. Panie rejencie – postulowano kś wyłącznie dla osób UCZESTNICZĄCYCH
w zabójstwie! A to znaczy, że nie o pana chodzi, więc na jakiej podstawie
czuje się Pan zniesławiony?!
Podobnie
funkcjonariusze państwowi – na jakiej podstawie przyjęli zgłoszenie od
notariusza, że został zniesławiony, skoro powinni wiedzieć, że na portalach
osoby publiczne albo odpowiadające za stan prawa w Polsce lub osoby zaufania
publicznego mogą być ostrzej oceniane? No cóż – takie są obiektywne
koszty bycia osobą zaufania publicznego i uczestniczenia w koszmarnym
wydarzeniu na tle ważnego interesu publicznego przedstawionego w artykule.
Oto
szereg propozycji rozprawy z przestępcami, krytyka bezpośrednich zbrodniarzy
omówionych w artykule oraz stosunek do notariusza, który – jak sądzi wielu
czytelników na podstawie lektury portalu trójmiasto.pl
– jest osobą współwinną, przy czym na poważnie te wypowiedzi można brać
dopiero po zapadnięciu wyroku (ponieważ dotyczą przestępców, nie zaś
niewinnych osób):
2015-12-22 15:08 powiesić koło choinki na Długiej, dla przykładu! co za
patologia, w głowie się nie mieści
2015-12-22 15:11 wyrwać chwasty...
2015-12-22 15:19 Na miejscu podczas wizji lokalnej koło miejsca, w którym
odnaleziono zwłoki ofiary, z przystawienia odstrzelić tym zwyrodnialcom łby i
zakopać w tym samym miejscu, w którym zamordowali swoją ofiarę. To byłaby
faktyczna sprawiedliwość, na nic innego te ścierwa nie zasługują!
2015-12-22 15:22 na szubienice ich, publicznie!
2015-12-22 15:58 a wystarczyło... kilka służbowych psów wypuścić bez kagańców,
przy tym wykopanym dole, podczas wizji lokalnej... ale się rozmarzyłem...
2015-12-22 17:03 Śmierć. No i teraz będziemy się składać na dostatnie życie w
więzieniu dla tych patoli. Jeżeli jest na 100 procent udowodnione powinna być
natychmiastowa utylizacja śmieci.
2015-12-22 17:11 Do niczego to nasze unijne prawo. Wszyscy powinni być zakuci w
dyby na rynku przed katownią i ludzie powinni pozbawić ich życia poprzez
rzucanie w głupie łby kamieniami. Ja pierwszy bym to zrobił. Chciałbym, aby
taki był mój kraj. Za podrabianie wyrobów tak, jak kiedyś skrócenie o głowę.
Np. oszukane pieczywo, piwo, wędliny.
2015-12-22 17:37 a notariusze w Polsce to coś sprawdzają, weryfikują podczas
podpisywania aktu notarialnego, czy łykają wszystko jak pelikany?
2015-12-22 17:51 jako Katolik uważam, że powinni go powiesić i to jak najszybciej
2015-12-22 18:42 zakopać ich żywcem tak jak gościa zakopali!!!
2015-12-22 18:48 winę raczej ma nikt inny jak notariusz albo pytanie ile dostał
2015-12-22 18:51 Bezwzględnie kara śmierci dla wszystkich osób w tym uczestniczących!
2015-12-22 21:46 z
notariuszem włącznie!
2015-12-22 18:52 Ja mogę robić za kata!!!
2015-12-22 18:55 Jestem za! Kiedyś wieszali takich bydlaków na bramach wjazdowych
do miasta w „towarzystwie” ubitego psa.
2015-12-22 20:42 podstawiona osoba podpisała akt notarialny? a co na to samorząd
notarialny? czy notariusz też dostanie parę lat za pomocnictwo?
2015-12-22 21:47 Oglądałem materiał w tivi i stwierdzam że leniwym gnojom, nawet
nie chciało się dalej chłopa wywieźć, zakopali biedaka całkiem niedaleko
od domu... Że takie urwy nie mają żadnego sumienia. Zresztą jak znam życie
zrobił to ktoś z dość bliskiego otoczenia, lub dalsza rodzinka nawet,
ewentualnie sąsiedzi. Gdyby to ode mnie zależało, zutylizował bym ścierwo...
2015-12-22 22:01
a gdzie jest opinia Związku Notariuszy? co myślą o swoim śmieciu?
2015-12-22 22:23 Egzekucja – Panie Adamowicz, zbuduj pan piękną stylizowaną
szubienicę koło katowni lub Neptuna, żeby komponowała się ze starym miastem
i tam powinni zawisnąć. Proponuje w czasie Jarmarku Dominikańskiego 2016. To
nakręci dużo turystów i zwiększą się wpływy do biednej miejskiej kasy.
2015-12-22 23:19 Przywrócić karę śmierci. Kara śmierci niedługo na wokandę
sejmu.
2015-12-23 07:22 jak odpowiada notariusz? gdy w jednej z kancelarii notarialnych
poprosiłem o błahe upoważnienie dla mojej matki, notariusz długo lustrował
mój dowód osobisty, gdyż nie był pewny czy ja to ja, a tu podstawiony człowiek
idzie w sprawie wartej milion i notariusz nie ma problemu, nie sprawdza
okoliczności i ma to gdzieś, bo nie ponosi odpowiedzialności, powinien
odpowiadać tak jak wszyscy w tej sprawie, bo na 1000% wiedział w co się gra.
2015-12-23 07:53
notariusz dostał swoją dolę naprawdę sądzisz, że w Gdańsku nie da się
nic kupić???
2015-12-24 00:27 w
Gdańsku? wszędzie!
2015-12-23 08:42 Młody
cwaniaczek w binoklach za biurkiem. O żeby mu tą jego śmierdzącą licencje
zabrali
2015-12-23 08:24 Powinna powrócić kara śmierci. Dlaczego utrzymywać jeszcze tych
bandytów?
2015-12-23 09:52 Na miejscu rodziny zamordowanego bym tego notariusza „spacyfikował”
banerem, pikietą itp. w pobliżu jego siedziby informującego, iż w jego
biurze notarialnym mordercy dokonali przepisania majątku pod zastaw pożyczki.
Do końca istnienia tej kancelarii bym nie odpuścił. Tak samo z tym lombardem
i jakąkolwiek działalnością prowadzoną przez tych ...nie wiem jak ich określić...
gnidy?
2016-01-13 20:06
oczywiście nie omieszkam tak zrobić
2015-12-23 10:57 W tej sprawie jest wiele niejasności […] W sprawę są
zamieszane najprawdopodobniej osoby z policji. […] Zbyt wielkie związki w tej
sprawie ma świat przestępczy z policją.
2015-12-23 14:41 Publiczna egzekucja przez rozstrzelanie... Za brutalne? A w
serialach 16+ i piorących mózgi reklamach nie ma gorszej brutalności? Oko za
oko.
Czy
rejent nie popełnił błędu, nie zaniedbał sprawy i czy mógł uratować życie
zamordowanemu obywatelowi? I które to komentarze nim aż tak wstrząsnęły, że
postanowił w sądzie walczyć o swój honor? Sprawa powinna być umorzona.
Z poważaniem
Mirosław Naleziński
Wybrane teksty Mirka:
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Komentowanie nie jest już możliwe.