opublikowano: 24-01-2020
Anarchia w SN pod przywództwem Małgorzaty Gersdorf. Zamach na praworządność i suwerenność narodu polskiego.
„postępująca anarchizacja kasty togowej”. Poniżej zdrajcy suwerena polskiego.

Sprawa została zainicjowana wnioskiem I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która
przedstawiła trzem Izbom zagadnienie prawne odnoszące się do rozstrzygnięcia
rozbieżności w orzecznictwie SN, dotyczących udziału w składach sędziowskich
osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów.
TAK WIĘC SĘDZIOWIE OBRADOWALI WE WŁASNEJ SPRAWIE.
Pytanie -
czy udział w składzie sądu powszechnego lub SN osoby powołanej na sędziego
przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa w jej aktualnym składzie
prowadzi do naruszenia Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i
Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej, wskutek czego osoba
taka jest nieuprawniona do orzekania lub skład sądu jest sprzeczny z
przepisami.
TAK WIĘC SĘDZIOWIE SN PRZYZNALI SOBIE NIE TYLKO WŁADZĘ SĄDOWNICZĄ ALE I
USTAWODAWCZĄ ORAZ WYKONAWCZĄ czyli WEŚLI W KOMPETENCJE PREZYDENTA, SEJMU,
SENATU oraz TK - mamy więc dowód anarchii, bezprawia, wręcz głupoty, zwłaszcza
że to pytanie dzień wcześniej wniosła marszałek Sejmu Elżbieta Witek do
Trybunału Konstytucyjnego który jedynie jest władny rozpatrzyć spór
konstytucyjny.
W posiedzeniu tylko trzech Izb SN nie uczestniczyli wykluczeni przez Gersdorf sędziowie
z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN oraz siedmioro sędziów
z Izby Cywilnej SN, ponieważ wszyscy oni zostali wyłonieni w postępowaniach
prowadzonych już przed obecnym składem KRS. Na posiedzeniu nie stawił się też
przedstawiciel prokuratury.
Sędzi Gersdorf wszczęła anarchię ponieważ kończy się w kwietniu jej kadencja
i nie chcąc "odkleić się od stołka" - tylko oprócz pensji zarobiła
w roku 2019 250 000zł - zobowiązała kolegów z tej mafii sądowej wg. prawa
"jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" do wsparcia w hucpie.
Po prawie całodniowej posiadówce wydano nast. psełdouchwałę której w
skrócie brzmi:
„Nienależyta obsada sądu występuje wtedy, gdy w składzie sądu
znajduje się osoba wyłoniona na sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa
w obecnym składzie”, dodając że uchwała nie ma
zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia.
Tak więc Sąd podzielono na tych "starych komunistycznych" sędziów
i młodych którzy nie wstąpili do mafii sądowej.
Ministerstwo Sprawiedliwości jeszcze tego samego dnia wydało oświadczenie dotyczące
tej bezprawnej uchwały.
Oświadczono:
Uchwała Sądu Najwyższego
w dniu 23.01.2020r. została wydana z rażącym naruszeniem prawa, wbrew obowiązującym
przepisom – stwierdza resort sprawiedliwości.
Sprawa dotyczy udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych
przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów. „Istota sporu
polega na tym, że żaden Sąd nie może badać, a tym bardziej kwestionować
nominacji sędziowskich, ani ustaw regulujących statusu sędziów i sposobu
wyboru kandydatów” – stwierdzono w komunikacie ministerstwa.
„Uchwała z mocy prawa jest nieważna. Została wydana z rażącym
naruszeniem prawa. Narusza art. 179, art. 180 ust. 1 oraz art. 10
Konstytucji RP. Wbrew obowiązującym przepisom ustawowym Sąd Najwyższy
podjął uchwałę w postępowaniu w sprawie podważenia statusu sędziów
powołanych z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa” – napisał
resort sprawiedliwości w oświadczeniu.
MS przypomina też, że wspomniane postępowanie uległo zawieszeniu z mocy
prawa dzień wcześniej – 22 stycznia 2020 r., z chwilą wszczęcia przed
Trybunałem Konstytucyjnym sporu kompetencyjnego między SN a Sejmem i
Prezydentem RP.
MS w oświadczeniu wydanym 23.01.2020r zakwestionowało uchwałę SN, uznając
ją za nieważną. „Do czasu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny nie
wolno podejmować działań w tej sprawie. Uchwała SN jest więc z mocy
prawa nieważna” – napisał resort - niezależnie, czy
będziecie rzucali kłody pod nogi i wpychali kije w szprychy, słowa
dotrzymamy – mówił wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Michał...
„Zgodnie z Ustawą o
organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym wszczęcie
sporu kompetencyjnego powoduje zawieszenie z mocy prawa postępowania przed
Sądem Najwyższym. Wszystkie czynności Sądu w okresie zawieszenia są
nieważne. Do czasu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny nie można
podejmować żadnych działań w sprawie. Strona sporu nie może sama oceniać,
czy do sporu doszło. Konstytucja przyznała to uprawnienie jedynie Trybunałowi
Konstytucyjnemu” – podkreśliło MS.
Jak stwierdził resort, „istota sporu polega na tym, że żaden Sąd nie
może badać, a tym bardziej kwestionować nominacji sędziowskich, ani
ustaw regulujących statusu sędziów i sposobu wyboru kandydatów”.
„Sąd Najwyższy nie może zatem wkraczać w kompetencje Krajowej Rady Sądownictwa,
Prezydenta RP ani Sejmu, a idąc dalej, nawet Trybunału Konstytucyjnego, który
sprawą KRS się już zajmował i uznał aktualne brzmienie ustawy za zgodne
z konstytucją. Postępowanie przed SN należało zawiesić także dlatego,
że przed TK rozpoznawana jest sprawa dotycząca przepisu kodeksu postępowania
cywilnego, którego dotyczy ta uchwała (tj. art. 379 pkt 4 kpc)” –
dodaje resort sprawiedliwości.
„Uchwała składu trzech izb Sądu Najwyższego jako niezgodna z prawem
nie wywołuje skutków prawnych. SN nie jest uprawniony do badania i oceny,
czy udział w składzie sędziego sądu powszechnego, wojskowego lub Sądu
Najwyższego, powołanego na stanowisko sędziego przez prezydenta RP na
wniosek KRS po 2018 r., powoduje nieważność postępowania. Żaden organ,
także sądowy, nie może bowiem kwestionować powołania i inwestytury sędziego”
– podkreślono.
Ponadto – zauważa MS – po wejściu w życie ustawy z 20 grudnia 2019
r., gwarantującej konstytucyjny porządek w wymiarze sprawiedliwości i
usprawniającej pracę sądów, uchwała SN tym bardziej stanie się
bezprzedmiotowa. „Nowa ustawa usuwa bowiem pojawiające od niedawna wątpliwości
dotyczące możliwości kwestionowania statusu sędziów powołanych przez
Prezydenta RP. Stwierdza niedopuszczalność takich czynności, zgodnie z
orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Trybunału
Konstytucyjnego” – twierdzi MS.
Przypominam, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału
Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między
Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem RP a SN. Chodzi m.in. o
przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów.
Prezes TK Julia Przyłębska przekazała, że w związku ze wszczęciem
przez Trybunał postępowania z wniosku marszałek Sejmu czwartkowe
posiedzenie trzech Izb SN – z mocy ustawy – uległo zawieszeniu.
Z kolei prezes Gersdorf w piśmie do prezes TK napisała w czwartek, że
„nie ma sporu kompetencyjnego między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym”.
Julia Przyłębska odpowiedziała w piśmie do I prezes, że pismo Gersdorf
jest bezprzedmiotowe, a zawieszenie posiedzenia trzech Izb SN następuje z
mocy prawa.
– SN zaczyna sytuować się w roli TK, to było charakterystyczne w tym
orzeczeniu trzech sędziów SN, którzy stwierdzili, że orzeczenie TK nie
przerywa procedury analizy sprawy, że orzeczenie TK nie rozwiązuje problemu.
To jest złamanie fundamentu konstytucji – zaznacza.
Dalej tłumaczy, nawiązując do sędziów SN, którzy w jego ocenie
„zakwestionowali podstawy konstytucji”, że w konstytucji właśnie jest
jednoznacznie stwierdzone, że „jeżeli pojawiają się wątpliwości co do
jakiś norm prawnych, to wtedy ostateczną i wiążącą decyzję podejmuje TK,
nikt inny”. – Nie mają tu nic do powiedzenia inni sędziowie – stwierdza.
Wildstein mówi, że „uprawnienia w tej kwestii ma wyłącznie TK”. Dodaje,
że „ich zakwestionowanie to uderzenie w filary porządku prawnego”.
– Mimo, że czasy są nadzwyczajne, to jednak nie możemy łamać dogmatu, że orzeczenia TK są wiążące [art. 190.1 Konstytucji RP – przyp. red.]....
– Ta próba anarchizacji, którą
obserwujemy, jest szokująca. Sędziowie robią to w imię swoich szczególnej
pozycji, politycznych przekonań, ponieważ nie akceptują obecnej
demokratycznie wybranej władzy. Konsekwencje tego są dość niezwykłe, bo
skoro poszczególni sędziowie kwestionują prawo innych sędziów do orzekania,
blokują proces wymiaru sprawiedliwości. Biorą na zakładników zwykłych
obywateli. Ci sędziowie działają przeciwko obywatelom i mam nadzieję, że
poniosą za to odpowiedzialność – zaznacza nasz rozmówca.
Odnosząc się do wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, na które
powołują się sędziowie i dla których jest on głównym wyznacznikiem
stanowienia prawa, Bronisław Wildstein ocenił, że „jest to próba
wprowadzenia tylnymi drzwiami, że ponad TK znajduje się TSUE, co jest
konstrukcją sprzeczną”.
Niestety – mało co tak nie szkodzi
wizerunkowi sędziów, jako całości, a szczególnie renomie tych dobrych,
uczciwych i prawych sędziów – jak krycie tych przedstawicieli wymiaru
sprawiedliwości, którzy łamiąc prawo oczekują bezkarności. Zastanówmy się,
dlaczego, gdy w głośnym filmie „Tylko nie mów nikomu” ujawniono kilka
przypadków pedofilii wśród księży z lat 90-tych, tyle było hałasu? Część
zapewne kierowała się antyklerykalizmem, ale wiele osób rzeczywiście z powagą
podeszło do tematu, bo w końcu mowa o zawodzie szczególnego zaufania społecznego,
a więc i standardy powinny być w tej sytuacji wyższe, a przypadki bezkarności
napiętnowane. Jako obywatele mamy prawo oczekiwać, że księża będą
uczciwi, a jeśli zdarzą się „czarne owce”, to nie będzie to zamiatane
pod dywan.
Dlaczego tego samego nie możemy oczekiwać od równie istotnego społecznie
zawodu, jakim jest sędzia? Szczególnie, że nie trzeba się cofać do lat 90.,
bo przypadków sędziów, prokuratorów, prawników, co do których
odpowiedzialność dyscyplinarna byłaby wskazana, jest co roku mnóstwo.
Jak ustalił portal tvp.info, w ostatnim roku do Izby Dyscyplinarnej wpłynęło
ponad 260 spraw, które odpowiednio – poprzez kasację lub jako druga
instancja postępowania – były rozpatrywane. W 2019 r. ponad 90 spraw dotyczyło
sędziów, ponad 100 – prokuratorów, 30 – adwokatów, ponad 30 – radców,
5 – notariuszy i jedna – komornika. Spośród nich zaledwie trzy dotyczą
– jak twierdzi opozycja – „zarzutów politycznych”.
Kto najwięcej mógłby zyskać, gdyby uznać, że stanowisko części sędziów
SN unieważniające orzeczenia Izby Dyscyplinarnej było legalne? „Cui
bono?”, cytując łacińską sentencję. W Izbie Dyscyplinarnej SN przeważają
głównie sprawy dotyczące przewinień „alkoholowych”. Jedna ze spraw
dotyczy szefa prokuratury, któremu kochanka przekazywała pieniądze od
gangstera. Mężczyzna nadużył stanowiska, kierował groźby karalne
względem policjantów. Kolejnym przykładem jest zachowanie pijanej sędzi,
która – jak sama tłumaczyła – pokazywała koleżance manewry samochodem. Policję
zawiadomiła para Ukraińców. Kolejny przykład sprawy z Izby – radca
prawny obrażał sąd w pismach procesowych. Kolejna – sędzia kazała
sporządzać protokoły z rozpraw, których nigdy nie było.
Jakim celem prawdopodobnie kieruje się tych 54 głosujących sędziów? Chcą,
żeby te wszystkie sprawy zostały wymazane, chcą amnestii dyscyplinarnej dla
siebie i swoich kolegów oraz tego, żeby nowi sędziowie nie mogli orzekać i
żeby stracili prawo głosu w ważnych, a zbliżających się wielkimi krokami
wyborach na I Prezesa Sądu Najwyższego.
„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie”
Wbrew temu, do czego próbują nas przekonać politycy opozycji, ta ewangeliczna
prawda jest aktualna do dziś. I tak, dotyczy również sędziów, a jeśli poważnie
podchodzić do stanowiska 54 sędziów SN, które samowolnie unieważniło
decyzje Izby Dyscyplinarnej – oznaczałoby to, że wszystkie te przypadki łamania
prawa pozostałyby bezkarne i np. do orzekania wróciłby usunięty z zawodu sędzia
skazany... za bicie żony.
Ale zacznijmy od początku. W Sądzie Najwyższym jest blisko 100 sędziów. 54 z nich w trybie przyspieszonym zebrało się i w głosowaniu orzekło,
że ich koledzy mogą uważać się za sędziów, ale nie mają prawa orzekać,
a decyzji Izby Dyscyplinarnej respektować nie trzeba. To trochę tak, jakby w
jakiejś restauracji zebrała się połowa kucharzy i uznała, że nie uznaje
potraw przygotowanych przez drugą połowę, a poza tym, to kontrole sanepidu
ich nie obowiązują. Każdy klient słysząc o takim cyrku puknąłby się w głowę
i zmieniłby lokal. My, jako obywatele nie mamy jednak takiego luksusu, dlatego
dobrze, byśmy sobie uświadomili, co się dzieje, a państwo podjęło w związku
z tym odpowiednie kroki porządkujące tę sytuację.
Na nasze szczęście skończy się ta anarchia ponieważ tego samego dnia Sejm większością 234 głosów odrzucił uchwałę Senatu w sprawie ustawy o zmianie tzw. ustawy kagańcowej. Oznacza to, że ustawa, umożliwi wreszcie karanie sędziów alkoholików, złodziei, łapówkarzy, zaangażowanych w działaniach sekciarskich czy politykujących a przede wszystkim tych którzy świadomie czy bezmyślnie działają na szkodę osób poszkodowanych. Wreszcie "bożkowie" zostaną ściągnięci z piedestału i pokazana będzie prawdziwa twarz togowca...
Mamy nadzieje, że tych 54 togowców z SN biorących udział w puczu szybko zostanie osądzona za zdradę suwerena i złamanie przysięgi sędziowskiej.
AP
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.eu redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Komentowanie nie jest już możliwe.