opublikowano: 26-10-2010
Szczecin
- Jarosław Szydłowski – „mecenas” z odzysku z wyraźnymi objawami
schizofrenii.
Jak to się dzieje, że w cywilizowanym państwie europejskim, posiadającym ponad tysiącletnią kulturę, prawo, czyli jeden z fundamentów istnienia państwa, staje się instrumentem dowolnie używanym przez człowieka, który sam zdaje się stać ponad nim?
Jarosław Szydłowski jest póki co korzystającym dumnie z tytułu adwokata mieszkańcem Szczecina, a jednocześnie kimś, kto o zasadach prawa wie chyba tylko tyle, że gdzieś istnieją. Istnieją dosłownie „gdzieś”, ale z całą pewnością go nie dotyczą. Jarosław Szydłowski był nawet kiedyś sędzią, ale najwyraźniej znudziła go ta ścieżka kariery i prowadzi teraz kancelarię w centrum Szczecina, na Kaszubskiej. Reprezentuje handlującą złomem i stalą spółkę „TOM” z siedzibą w Szczecinie, duży podmiot gospodarczy ze sporym kapitałem polsko-niemieckim i wielkim niemieckim udziałowcem grupą INTERSEROH. Być może to ten kapitał utrudnia panu adwokatowi Jarosławowi Szydłowskiemu rozeznanie kodeksowych zasad postępowania. A może INTERSEROH HANSA RECYCLING GMBH z siedzibą w Dortmundzie chce za pośrednictwem pana adwokata wyeliminować za wszelką cenę niepodporządkowanie polskie firmy działające w tej samej branży?
Sprawa dotyczy wielkopolskiej spółki, również zajmującej się branżą handlu złomem. Pan adwokat Jarosław Szydłowski prowadzi przeciwko niej coś, co do pewnego momentu nazywało się postępowaniem sądowym, a teraz stało się zwykłą farsą, nastawioną na zniszczenie przeciwnika, po uprzednim wyciągnięciu od niego tak wielkiej sumy pieniędzy, jaką tylko wyciągnąć się uda. A chodzi już o grube tysiące złotych.
Kilka lat temu jedna z wielkopolskich spółek miała dług u spółki „TOM”, reprezentowanej przez pana adwokata Jarosława Szydłowskiego. Dług, do którego odsetki naliczono dwa razy. Widocznie pan adwokat Jarosław Szydłowski nie zna się zbyt dobrze na matematyce. Jednak nękana przez niego spółka już dla samego świętego spokoju spłaciła dług z odsetkami naliczonymi raz według prawa, a drugi raz według osobistej zasady pana adwokata Jarosława Szydłowskiego polegającej na tym, że „po co brać mniej, skoro można zabrać więcej”. I wielkopolska spółka posiada na to dowody – nie tylko ścisłe określenie wysokości długu sporządzone na wniosek banku z późniejszym dowodem zapłaty, ale również poświadczające spłatę prawomocne postanowienie Sądu Okręgowego w Poznaniu. A co na to pan adwokat Jarosław Szydłowski?
Otóż pan adwokat Jarosław Szydłowski po upływie kolejnych lat wciąż prowadzi postępowanie egzekucyjne przeciwko wielkopolskiej spółce. Pomimo spłaty zadłużenia, pomimo postanowienia sądowego, pomimo tego, że sam komornik sądowy dostrzegł bezsens tej sytuacji i odmówił egzekucji. Więcej: pomimo tego, że on sam – pan adwokat Jarosław Szydłowski – własnym podpisem stwierdził fakt spłaty zadłużenia jeszcze w roku 2007, czego chyba do dzisiaj nie zauważył. I właśnie po raz trzeci nalicza odsetki; tym razem zdecydował się na stawkę 30% w skali roku. Każdy ma jakiś problem, czasem duży problem z własną psychiką – bywa.
I w chwili obecnej konta bankowe wielkopolskiej spółki są zajęte, majątek spółki również, a postępowanie egzekucyjne wciąż się toczy. Zabawne, jak sądy powszechne zdają się nie dostrzegać nieprawidłowości i matactw w postępowaniu prowadzonym przez pana Jarosława Szydłowskiego, tak zwanego adwokata. Czyżby wciąż działał ten polsko-niemiecki kapitał reprezentowanej przez niego spółki? Czy może szczera przyjaźń pana adwokata Jarosława Szydłowskiego z sędziami orzekającymi w kolejnych instancjach – „przyjaźń” ślepa na wszystko i niewątpliwie wypróbowana od wielu lat, pewnie nawet wypróbowana w różnych ustrojach? Sędziowie popierający kolegę adwokata dosłownie zrozumieli sformułowanie, że Temida jest ślepa. Po kilku latach utarczek z panem Jarosławem Szydłowskim, lista jego „przyjaciół sędziów” jest łatwa do sporządzenia. Właściwie można uznać, że już jest gotowa. Wystarczy do napisania następnego artykułu. Dla dobra pana adwokata działa doskonale wypróbowany w poprzednim układzie politycznym immunitet sędziowski. Immunitet, który chroni sędziów przed odpowiedzialnością i zabezpiecza przed koniecznością podjęcia przez nich wysiłku logicznego myślenia, a przede wszystkim praktycznie uwalnia od obowiązku stosowania zasady praworządności.
A kiedy skargi na jego działalność idą do kolejnych, coraz wyższych instancji i departamentów Ministerstwa Sprawiedliwości pan adwokat Jarosław Szydłowski mówi, że co złego, to nie on. Wszystko to wina urojonego dłużnika lub komornika.
A co na to wszystko przedstawiciele dumnej szczecińskiej palestry? Otóż po złożeniu półtora roku temu skargi na pana adwokata Jarosława Szydłowskiego do Rzecznika Dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie, pana adwokata Zbigniewa Wierzbińskiego, z zarzutami, że pan Jarosław Szydłowski jest ignorantem co do prawa lub może człowiekiem o niestabilnej psychice, wielce szacowni koledzy pana mecenasa nabrali wody w usta i trwają w takim stanie po dzień dzisiejszy. Niedługo pewnie się udławią.
cdn.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.